On był jak jedna jedyna potrawa, którą podano do stołu, więc wmówiła sobie, że ma na nią apetyt. Ale gdy już przyjdzie czas na prawdziwą ucztę, przekona się, że na tle wykwintnych rarytasów smakował jak owsianka.
Miłka i jej Mini Challenge wpakowały mnie w punkt wyzwania, który był dla mnie nieco kłopotliwy, bo nie czytuję tego typu literatury i nie wiem jaka musiałaby zajść we mnie przemiana, żebym po tego typu książki sięgała częściej. Ale do rzeczy. Wrzucono mnie do sypialni, gdzie w żarze namiętności, oparach pożądania miałam studiować ludzką fizjonomie mniej lub bardziej powyginaną w pozach rozkoszy. Jak się czuł zawstydzony Stworek?