Kalambury z panną Marple, czyli „Trzynaście zagadek” Agathy Christie

Agatha Christie „Trzynaście zagadek”

Christie jest fenomenalna, bo jej twórczość posiada niezwykły dar budzenia z zimowego snu najbardziej rozleniwionych szarych komórek i to bez względu, kogo osadzi w roli pierwszych skrzypiec (choć niewątpliwie Poirot zdecydowanie najlepiej się sprawuje w roli budzika ;)). I tak w „Trzynastu zagadkach” mamy intryg kryminalnych ponad dwadzieścia, a babcia Marple niewzruszenie liczy oczka robótki na drutach…

Życie samo w sobie jest nierozwikłaną zagadką.

Przebywając u swojej ciotki, Raymond West wpadł na pomysł nietypowej zabawy, która miałaby sprawdzać zdolności dedukcyjne jej uczestników. Pięć, czy też sześć osób (znana aktorka, doktor, emerytowany policjant, powieściopisarz i inni), kolejno opowiadają historie do rozwikłania. Opowiadający zna rozwiązanie, pozostali nie. Chcieli przekonać się, które z nich znajdzie odpowiedź najbliższą prawdy. Początkowo do tej detektywistycznej zabawy włączono pannę Marple z czystej uprzejmości, żeby jej nie urazić. Nikt nie przypuszczał, że ta niepozorna starowinka, dziergająca na drutach, która większość swego życia spędziła na wsi, ograniczając swoją perspektywę do spraw Saint Mary Mead, wykaże się taki umiejętnościami łączenia faktów i znajomością ludzkiej natury. Marple biła ich na głowę, rozwiązując każdą zagadkę! Ale jakim cudem? – nasuwa się pytanie. Starsza pani poszukiwała rozwiązań w historiach, które dobrze znała z własnego wiejskiego podwórka, a które miały wiele punktów wspólnych z historiami wygłaszanymi przez uczestników dedukcyjnej potyczki, co pozwoliło jej wpadać na trop niezwykle zręcznie.

Wiecie co się mówi o wiktoriańskich umysłach? Że są jak zlew – wszystko wchłoną.

– Ale co jest złego w zlewie? – zapytał sir Henry.

– No właśnie – podchwyciła panna Marple. – To bardzo użyteczne i niezbędne urządzenie w każdym domu; mało romantyczne, ale praktyczne.

W książce znajdują się takie historie, jak (pozwoliłam sobie dodać swoje „czyli” w nawiasach ;)):

  1. Klub Wtorkowych Wieczorów (czyli homary w natarciu)
  2. Świątynia Astarte (czyli uwaga na nożownika)
  3. Sztabki złota (czyli gorączkowe nurkowanie)
  4. Krew na bruku (czyli czerwone mroczki przed oczami)
  5. Motyw i sposobność (czyli wcale nie prawniczy bełkot)
  6. Odcisk kciuka świętego Piotra (czyli rybia zagadka)
  7. Niebieskie geranium (czyli o paranormalnym barwieniu tapety)
  8. Służąca (czyli tonący służącej się chwyta)
  9. Czworo podejrzanych (czyli niebezpieczne schody)
  10. Tragiczne Boże Narodzenie ( czyli kapelusz nie zawsze na miarę)
  11. Ziele śmierci (czyli o roślinnej bezwzględności)
  12. Afera w bungalowie (czyli uważaj na dublerkę)
  13. Śmierć przez utonięcie (czyli sprana miłość nie rdzewieje)

Nie przepadam za książkami, w których główną rolę odgrywa starsza pani, ale tu muszę przyznać, że kryminalny torcik, wypieczony przez Christie był niezwykle smakowity, a każda historia opowiedziana w osobny rozdziale, była kąskiem w sam raz, bez domieszki nudy, wręcz podsycającym apetyt na więcej. Miało się wrażenie, że Christie zręcznie wciągnęła czytelnika do tej dedukcyjnej gry, pozwalając mu się wykazać i ścigać się z Marple w rozwiązywaniu zagadek. Czytanie tej książki, zwłaszcza rozdzielając rozdziały, było jak podjadanie między posiłkami. Przyjemne „coś na ząb”, które można spożywać w dowolnej ilości, bez obawy, że pójdzie w biodra ( co najwyżej mogło pójść w szare komórki! :P).

Kolejna Christie na medal! 🙂

Książkę wygrałam w konkursie zorganizowanym przez blog „Na tropie Agathy” i serdecznie za nią dziękuję! 🙂


Książka bierze udział w wyzwaniach:

  czyli zawsze chciana, ale nieczytana

 

JEDNA KSIĄŻKA KRÓLOWEJ KRYMINAŁU (AGATHA CHRISTIE)

  • Koniecznie muszę przeczytać cokolwiek Agathy Christie!

    • Koniecznie! 🙂 Naprawdę kawał dobrej literatury. 🙂
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • Babcia robiąca na drutach zrobiła wszystkich na szaro krótko mówiąc;) z chęcią przeczytam:)

    • O tak, dokładnie. 😉 Marple wygrała te zawody. 😉
      Pozdrawiam 🙂

  • Aż wstyd się przyznać, ale nigdy nic Christie nie czytałam. Od czego zacząć?

  • Ja się biorę za Christie 😀 Nie myśl, że jesteś do przodu xd

    • O nie! 😛 Kurcze blaszka, trzeba ostrzyć pazurki na kolejne lekturki, bo tu tygrysiasty Pazur w natarciu! 😛

    • Jesteście pozytywnie zakręcone! 🙂 Czuję, że spać nie będziecie 🙂
      A panna Marple ma u mnie małego minusa za „Morderstwo odbędzie się…” i szukam lektury, która odczaruję mi tę postać. Takie zagadkowe opowiastki mogłyby się nadać idealnie, a skoro tonący służącej się chwyta, to ja jestem gotowa spróbować 🙂
      Pozdrawiam!

    • Kusisz nas Miłeczko książkową marchewką, więc się włączyły silniczki i każdy chce być zającem, a nie żółwiem… 😉
      Ja Marple nie lubię i unikam jak mogę, ale tu bawiłam się w dedukowanie, a starszą panią traktowałam jako sprawdzenie rozwiązania, więc nie było tak źle. 😉 Poirot rządzi jednak zdecydowanie! 😉
      Moc pozdrowień :*

    • Zdecydowane TAK dla Poirota i jego wąsika! 🙂

  • Ja polubiłam pannę Marple za książkę „Morderstwo na plebanii”. Chętnie zapoznam się z tą pozycją, bo widzę, że warto.

    Pozdrawiam 🙂

    • O, to super. 🙂 Mam nadzieję, że ta książka również przypadnie Ci do gustu i zgotuje trening dla szarych komórek. 🙂
      Serdecznie pozdrawiam 🙂

  • Cóż za smakowita opinia ;). Mnie ciągle wstyd, WSTYD się przyznać, że nie czytałam niczego Christie. Ja sobie chyba po prostu dopiszę do mojej mini listy „przeczytam w 2016”, żeby już nie musieć wstydliwie spuszczać wzrok, gdy wypłynie temat tej autorki.
    A wszystkie „czyli” świetne, haha. Czasami przydałoby się takie coś przy każdej z książek – człowiek wiedziałby na co się pisze.

    • Hehe, dziękuję za miłe słowa. 🙂
      Twórczość Christie trzeba poznać i już. 😉 Z tym się nie dyskutuje, no. 😉 Polecam Ci książki tej autorki, zwłaszcza te, w których występuje detektyw Herkules Poirot. 🙂
      Moc pozdrowień przesyłam 🙂

  • Zdecydowanie przeczytam! 😀
    Bardzo mnie to ciekawi… ale najpierw chcę Morderstwo na plebanii :3

    • Super, też mam w planach sięgnąć kiedyś po pierwszy tom przygód Marple. 🙂 Jednak jestem zdecydowaną zwolenniczką, wielbicielką i wyznawczynią Poirota 🙂
      Pozdrawiam serdecznie 🙂