Moja biblioteczka
Poczytania 2016 czyli zadania dla urozmaicania czytania :)
Jak zaczynać Nowy Rok, to z przytupem, więc postanowiłam urozmaicić wybór lektur w 2016 roku i podjąć się autorskiego wyzwania (brzmi dumnie! ;)), które zostało stworzone we współpracy z moimi domownikami. 🙂 Prezentuje się następująco: Continue reading →
Zakazany owoc ciemności, czyli o „Erebosie” Ursuli Poznanski
Na końcu wszyscy umieramy. To dziwne, że większość ludzi robi tyle szumu wokół tego, czy dzieje się to wcześniej czy później. Czas płynie jak woda, a my razem z nim, niezależnie od tego, jak bardzo chcielibyśmy płynąć pod prąd. Nazywasz... Continue reading →
Czy przepadł w stogu hiszpańskiego siana? – czyli o „Zupełnie niespodziewanym zniknięciu Atticusa Craftsmana”
– Not in the hałs, mister – powie mu przez telefon, kiedy zacznie świtać. – Not trupa in the hałs. Jak pięć rodzajów czcionek w tytule, tak pięć różnych kobiet zasiadało w hiszpańskiej redakcji „Librarte”, którą przyleciał zamknąć dandys Atticus Craftsman,... Continue reading →
Pokaż Rosjaninie co masz w karabinie, czyli o „Monsunie” Wiesława Pasławskiego
„Monsun” jest drugą (po „Szynkadeli”) książką samoopublikowaną przez Wiesława Pasławskiego. Miała być sensacją i swoją wartką akcją zmieść z powierzchni Ziemi jeden z moich długich jesienno-zimowych wieczorów. Coś jednak poszło nie tak, bo otrzymaliśmy zbiorek trzech opowiadań a’la science fiction, a... Continue reading →
Zbrodnicze warkoczyki Franza, czyli o „Rytuale zbrodni”
Jakaś staruszka ciągnęła na spacer jamnika. Idylla, ale tylko na pierwszy rzut oka, bo rzeczywistość była zwodnicza. Jak spokojna woda, pod którą kryje się niebezpieczna paszcza krokodyla. Obcięta pierś, złamana kość łonowa, pustka w oczodołach, gwałt dokonywany na konających nastoletnich... Continue reading →
Niezwykle smaczny romantyczny pączek, czyli „Romeo Romeo” Robin Kaye
O tym, że pączki kuszą (nie tylko w tłusty czwartek), przekonał się chyba niejeden słodkolubny ludek. Dobrze wysmażone mają chrupiącą skórkę, a prawdziwa marmolada z róży jest nie tylko smacznym „farszem”, lecz również afrodyzjakiem, który zapachem przyciąga spragnionych frykasa klientów.... Continue reading →
Gdzie Licho nie śpi, króliki harcują, czyli o „Dożywociu” Marty Kisiel
Nadzieja jednak, jak powszechnie wiadomo, słynie z tego, że matkuje osobom, którym natura poskąpiła inteligencji, braki nadrabiając naiwnością. Natchniona „Dożywociem” nietypową ślę recenzję… Po co posty prozą pisać skoro ma się rym jak frezje? 😉 Continue reading →
Na co dzień i do poduszki, lepsze niż z kompotu gruszki – czyli „Najpiękniejsze opowiadania dla dziewczynek”
Kiedy człowiek staje przed odwiecznym dylematem, co kupić małemu szkrabowi, gdy ten świętuje swoje urodziny, czy też nadarza się inna okazja, która dobiera się nam do portfela, wtedy mamy tylko dwie opcje: nie pojawić się na rozdaniu tortowym lub… nabyć... Continue reading →
Zwichrowane serca i umysły, czyli Boglar serwuje „Lot nad Pawilonem X”
Książkę „Lot nad Pawilonem X” dostałam na czternaste urodziny. Byłam wtedy w fazie niezwykle wyczulonej na wątki romantyczne w książkach (do tej pory serducho mi się cieszy i uważam to za atut, kiedy w lekturze/filmie pojawi się historia miłosna :)),... Continue reading →
Sutanna i popielaty róż, czyli „Ptaki ciernistych krzewów” McCullough
Sami stwarzamy własne ciernie, nigdy ani przez chwilę nie zastanawiając się nad kosztami. Pozostaje nam cierpienie i wmawianie sobie, że warto było. Na pierwszy rzut oka: romansidło, no może nieco bardziej pikantne, bo rzecz dotyczy księdza, a nie jakiegoś chłystka,... Continue reading →
„Przeminęło z wiatrem”, czyli o czym Scarlett pomyśli jutro…
Nic na świecie nie może nas zwyciężyć, ale potrafimy pokonać się sami, zbyt mocno tęskniąc za czymś, czego nigdy już nie będziemy mieć. I pamiętając zbyt dużo. Są w życiu takie książki, których tytuły są znane, ba! często nawet zaliczane... Continue reading →
Gdy nie ma dzieci w… galaktyce, to jesteśmy niegrzeczni – czyli Jeffrey Brown o tacie Vaderze
Uwaga! SPOILERY! Opinia zawiera ich na pewno sporo, więc Człek nieznający „Star Warsów” (chociażby w filmowej odsłonie), czyta na własną odpowiedzialność odjęcia sobie niespodzianek, którymi zaatakowałoby go Imperium. 😉 Continue reading →