Zakazany owoc ciemności, czyli o „Erebosie” Ursuli Poznanski

erebos u.poznanski

Ursula Poznanski „Erebos”

Na końcu wszyscy umieramy. To dziwne, że większość ludzi robi tyle szumu wokół tego, czy dzieje się to wcześniej czy później. Czas płynie jak woda, a my razem z nim, niezależnie od tego, jak bardzo chcielibyśmy płynąć pod prąd.

Nazywasz się Nick, Nick Dunmore. Jesteś nastolatkiem, który lubi koszykówkę, metal i ostatnimi czasy Emily. Pewnie próbowałbyś jakoś do niej podbijać, gdyby nie ostatnie wydarzenia, które Cię zastanawiają…

W szkole dużo osób przekazuje sobie coś z rąk do rąk. To coś musi być ekstra, bo wszyscy chcą to mieć. Nawet Twój kumpel ma przed Tobą sekrety, do tego zaczął spotykać się z „Kołem Gospodyń Wiejskich”, co jest zupełnie nie do pomyślenia, bo jeszcze niedawno kpiliście z tych dwóch wymoczków niedorastających Ci do pięt. Czujesz się wykluczony i nie wiesz, jak dostać się do tej połączonej tajemniczym pudełkiem paczki. Udajesz, że Cię to nie interesuje, choć od środka zżera Cię ciekawość. Kiedy w końcu dziewczyna, która w jakimś sensie Cię brzydzi, proponuje Ci pudełeczko z krążkiem CD, aż pocisz się z podniecenia. Zostajesz poinformowany, że są pewne zasady, których nie możesz złamać. Są świętsze niż święte. Przystajesz na wszystko, byle tylko nie przedłużać tego momentu, kiedy zasiądziesz przed kompem i zaczniesz grać. Przed Twoimi oczami pojawia się czarny ekran, a po chwili gorejąca czerwienią litera „E” jak Erebos, mitologiczne uosobienie ciemności oraz najciemniejszej część Hadesu. Czy na pewno jesteś teraz sam/a? Czy to komputer, do którego tylko Ty będziesz mieć dostęp? Pamiętaj, nie wolno Ci nikomu o tym mówić, to nasz sekret. Nie możesz się tym dzielić, chyba, że żółtooki posłaniec da Ci takie zadanie. Jeśli będziesz posłuszny/a, to awansuje Cię na wyższy poziom, da lepszą zbroję, realny gadżet, a także wyciągnie Cię z wirtualnych tarapatów. A teraz wsłuchaj się w muzykę, idealnie trafiającą w Twoje gusta i wybierz nazwę dla swojej postaci. Traktuj tę grę poważnie, bo ona poważnie traktuje Ciebie. Wie o Tobie wszystko i widzi każdy Twój ruch…

Wolałbym pozostać twórcą i cieszyć się pięknem tworzenia, zachować je, dzielić z innymi, ale zniszczenie także ma swoje dobre strony. Jego urok polega na ostateczności.

„Erebos” Poznanskiej wciąga, jak niejedna dobra gra komputerowa. Wywołuje gęsią skórkę, bo jest pisany tak realnie, że zastanawiasz się, czy to na pewno fikcja literacka, czy przypadkiem Ty nie zostajesz wessany w tą wirtualną rzeczywistość (pełną fantastycznych stworzeń i bohaterów). Jeśli masz dzieci, od razu chcesz pędzić, żeby skontrolować ich komputer, a każde zachowanie odbiegające od codziennej normy, zapala w Twojej głowie lampkę ostrzegawczą. Do tego cała intryga, postaci i wydarzenia, są wykreowane z odpowiednim wypieszczeniem i dbałością o szczegóły, dzięki czemu w żadnym momencie książce nie ziewniesz, nawet kiedy zdarzy Ci się zarwać nockę przez tę lekturę.

Mam zdecydowaną słabość do tłumaczeń wykonywanych przez Państwa Urbanów i książki opatrzone ich nazwiskami biorę w ciemno. Tym razem pani Anna (która poleciła mi tę książkę) w pojedynkę stanęła na wysokości zadania, kolejny raz odkrywając przede mną nieznanego dotąd autora i poprowadziła drogą ku literackiej przygodzie, gładko i bezboleśnie językowo. Doceniam to, po stokroć doceniam i dziękuję. 🙂

Jeśli więc lubisz gry komputerowe (nawet z pozycji widza, niekoniecznie czynnego udziałowca ;)), gdzie oprócz zabijania potworów możesz również porozmawiać z postaciami (i mieć niezłą zagwostkę komu ze świata realnego przypisałbyś napotkany w grze nick), do tego chcesz przekonać się, jak bardzo uzależniająca może być ta rozgrywka i jak wpłynie na nastolatków, stawiając przed nimi szereg bardzo niebezpiecznych wyzwań – sięgnij po „Erebosa” i miej oczy otwarte…

Uwaga! Nie czytaj okładki i opisów bazujących na niej! Zdradzono tam zbyt wiele, przez co odbierasz sobie pewne elementy zaskoczenia, które zaserwowałaby Ci książka. 

  • Kaśka P.

    Co prawda gry średnio mnie interesują, ale ta książka… ma coś w sobie. Super recenzja 🙂

    • Dziękuję za miłe słowa. 🙂 Książka opiera się na grze, która w pewnym momencie przekracza realne granice i robi się niebezpieczna, więc jeśli lubisz dreszczyk emocji, to może być pozycja nierozczarowująca. 😉
      Pozdrawiam 🙂

  • Katarzyna Jankowicz

    Brzmi strasznie, jednak bardzo intrygująco przedstawiłaś jego wątek 🙂

    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    • Dziękuję. 🙂
      Książka daje do myślenia i wywołuje gęsią skórkę, podobnie jak sam pomysł na tak uzależniającą grę. Polecam! 🙂

  • Rozumiem, że znasz nicki z gry, ale nie wiesz kim jest dana postać w realu? Z jednej strony brzmi to wszystko fikcyjne i wcale nie chcę sobie tym zaprzątać głowy, ale z drugiej strony chciałabym, aby i mnie wessał ten wirtualny świat gry. Kojarzy mi się to z jednym filmem, za nic nie pamiętam tytułu 🙂 Niby nie moja bajka, a jednak coś mnie ciągnie do tej książki, może to kwestia wspaniałej rekomendacji? 🙂 Pozdrawiam 🙂

    • W świecie gry poznajesz postaci i wiesz, że są to osoby z Twojego otoczenia. Nie mogą oni jednak zdradzić swojego nazwiska, bo gra to widzi i mogą zostać ukarani lub nawet wykluczeni z wirtualnej przygody, która cholernie wciąga. Zdradzę, że pod koniec książki poznamy kto był kim i można swoje typy zweryfikować. 😉
      Z tego co pamiętam była kreskówka, „Kod Lyoko” bodajże, w której dzieciaki przenosiły się do gry, żeby walczyć ze złem. Tu jednak gra bardzo mocno wpływa na rzeczywistość, serwując nastolatkom naprawdę niebezpieczne zadania, które muszą wykonywać namacalnie.
      Zachęcam do lektury i przetestowania, czy odrobinka fantastyki zaserwowana w takiej formie okaże się dla Ciebie lekkostrawna. 🙂
      Serdecznie pozdrawiam :*

    • Myślę, że taką fantastykę mogłabym przetrawić 🙂
      Już wiem, z jakim filmem skojarzyłam. Tam samotny mężczyzna zakochuje się w kobiecie z nowego systemu operacyjnego, jaki wgrał na swoim komputerze. Właściwie to sam tworzy tę kobietę, bo system mu to umożliwia. Tytuł filmu „Ona”, może oglądałaś. Trochę może inny temat, bo w filmie nie jest to gra, a bohater jest dorosłym mężczyzną, mimo to, było to moje pierwsze skojarzenie 🙂 O tej kreskówce nie słyszałam 🙂

  • Czytałam!! I zakochałam się, książka jest naprawdę dobra, przynajmniej takie były moje wrażenia, gdy byłam trochę młodsza. Pochłonęłam ją jednym tchem, muszę koniecznie znowu zafundować sobie z nią spotkanie 😀 sam na sam. Już nie mogę się doczekać! Świetna recenzja, Stworku :* ciumki!

    • Łii, wreszcie trafiłam w coś, co czytałaś. 😀
      Cieszę się, że Twoje wspomnienia podzielają mój entuzjazm. 😀
      I dziękuję za pochwały, miiiiło mi! 🙂 Buź :*

  • Zdecydowanie nie moje klimaty.

    • No cóż, nie w każde literackie gusta trafi ta książka. Może będzie bardziej Ci odpowiadać kryminał spod pióra Poznanski, który ma ukazać się w 2016 roku. Przekonamy się. 🙂
      Niemniej jednak dziękuję, że pozostawiłaś ślad swojej obecności na moim blogu. 🙂
      Serdecznie pozdrawiam 🙂

  • Pingback: O jeżu i zającach pędzących z GPS-em, czyli „Polowanie” Ursuli Poznanski |()