Zbrodnicze warkoczyki Franza, czyli o „Rytuale zbrodni”

Andreas Franz „Rytuał zbrodni” (I tom serii)

Jakaś staruszka ciągnęła na spacer jamnika. Idylla, ale tylko na pierwszy rzut oka, bo rzeczywistość była zwodnicza. Jak spokojna woda, pod którą kryje się niebezpieczna paszcza krokodyla.

Obcięta pierś, złamana kość łonowa, pustka w oczodołach, gwałt dokonywany na konających nastoletnich blondynkach, ślady po ugryzieniach na wargach sromowych i na nieobciętej piersi. Seryjny morderca zadbał o każdy szczegół swojego rytuału, łącznie z warkoczykami, które wyplatał ofiarom i przewiązywał wstążeczką… Zbrodnia zajmowała mu około dziesięciu minut. Przerażające? Obrzydliwe? Brutalne? Owszem, a groza jest tym większa, że książka oparta jest na faktach z 1969 roku…

„Rytuał zbrodni” otwiera serię kryminałów z niezwykle powabną (choć narzekającą na nieco odstający brzuch) komisarz Julią Durant na czele. Kobieta „żywi” się głównie piwem i papierosami, a także zadumą nad swoim kiepskim życiem seksualnym (jest samotną rozwódką), która to najczęściej trapi ją podczas kąpieli (a kąpie się często). Pracowała w obyczajówce, ale przeniosła się do wydziału zabójstw i jej zadaniem jest bycie szyją w męskim zespole „kryminalistów”.

Policja wydaje się być bezradna w obliczu wciąż powiększającej się liczby morderstw niewinnych niemieckich nastolatek. Pozostawione na miejscu zbrodni ślady nasienia (pozwalające na wyodrębnienie grupy krwi), a także zaobserwowana leworęczność, są tylko kolejnymi puzzlami ciągle nie mogącej zaskoczyć układanki. Wydaje się, że jedynym punktem wspólnym jest znana, powszechnie szanowana miejscowa gruba ryba – Alexander Mentzel, jednak znalezienie dowodów na potwierdzenie tej hipotezy, że to on mógłby stać za serią tego bestialstwa, graniczy z cudem. Nikt nie chce się wychylać, a opłacony adwokat w swojej kilkunastoletniej karierze przegrał mniej niż dziesięć spraw. Śledztwo ciągnie się, a ofiar przybywa…

Współczucie jest potężnym błędem naszego społeczeństwa, bo obdarzamy nim sprawców, a ofiary pozostawiamy ich rodzinom.

Około stu stron przed końcem książki wiemy, kto za tym stoi (dla dobrego i uważnego czytelnika tożsamość sprawcy może być znana wcześniej ;)), choć policja ciągle błądzi we mgle. Ma się ochotę nimi potrząsnąć, zwłaszcza Julką, która najwyraźniej zabrowarczyła i zadymiła sobie ostrość widzenia. Gdyby nie cudowny zbieg okoliczności, pewnie jeszcze wiele dni, jak nie lat, morderca plótł by te blond warkoczyki…  Akcja się rozkręca i wraz z psychologami próbujemy poznać motywy działania sprawcy i dojść do momentu w jego życiu, który wyrył w jego osobowości głęboką szramę, która popycha go do tak przerażających czynów, jak się okaże, na międzynarodową skalę. Wydaje mi się, że stenogramy z przesłuchania mordercy były dużym plusem tej książki.

Oprócz historii kryminalnej, Franz zbudował bardzo ciekawe tło obyczajowe. Wyraźne różnice między bogaczami, a biedotą pokazują, do czego zdolny jest człowiek, byle tylko dostać pieniądze, które umożliwią mu przeżycie. Spotkamy również różne formy patologii i wykorzystywania seksualnego. Autor szczegółowo opisuje nie tylko bohaterów, ale także czyny popełniane przez zwyrodnialców. Trzeba się na to przygotować, kiedy sięgamy po tę lekturę.

Książkę czyta się dobrze, choć chwilami ma się wrażenie, że akcja stoi w miejscu i to co pisałam wcześniej – chciałoby się potrząsnąć tymi umundurowanymi ślepcami. Myślę jednak, że wiele rzeczy łatwo powiedzieć, kiedy siedzi się pod kołderką i mędrkuje (od razu przypomina mi się, jak cwaniakowałam podczas oglądania „Milionerów”, ogłaszając: „gdybym to ja była na twoim miejscu, to zrobiłabym to i tamto” :P), jednak w życiu, kiedy oprócz presji wywieranej przez przełożonych, prasę i rodziny ofiar, ma się także swoje własne trudne sprawy, nic nie jest tak oczywiste. Ciągle nie mogę przestać myśleć, że tym razem nie miało się do czynienia z fikcją literacką, tylko z autentycznymi wydarzeniami…

Jestem ciekawa kolejnych książek Franza, także ta moja pierwsza przygoda z jego twórczością, na pewno nie będzie ostatnią. Poza tym jestem ciekawa w jakim kierunku rozwinie się postać Julii Durant. Liczę na jakiś soczysty wątek miłosny w przyszłości. 😉

 

  • Widzę, że w ostatnim tygodniu obydwie czytałyśmy o seryjnych mordercach :). Ja przepadam znacząco za takimi lekturami i już zaznaczam sobie tytuł jako warty przeczytania. Domyślam się, że szczegółowość i opisy morderstw oraz zadawanych ran, mogą być drastyczne, ale to tylko dodaje realizmu. Nie słyszałam, że jest to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach, nie znałam jej, jednak teraz czuję, że chcę poznać motywy, jakie kierowały zabójcą. Postaram się przymknąć oko na mozolne śledztwo :). Pozdrawiam 🙂

    • Oj tak, zgrałyśmy się. 😉 Odstawiłam na chwilkę kryminały, żeby klasyki obyczajowe pochłonąć, ale już wracam na moje detektywistyczne tory. 🙂 Świetnie to ujęłaś! Te opisy dodają realizmu, zdecydowanie. A świadomość tego, że taka tragedia wydarzyła się naprawdę, wywołuje dreszcze. Do przerażających czynów zdolny jest człowiek…
      Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia 🙂

    • Dziękuję, też życzę miłego tygodnia :). Przyznam, że lektury z życia wzięta bardzo mnie intrygują, lubię je czytać. Nie znałam autora więc cieszę się, że zrecenzowałaś tę książkę, już mi się plany czytelnicze na 2016 nieźle zapełniają 🙂

    • Skąd ja to znam. 😉 A chciałam jeszcze podjąć wyzwanie czytelnicze (już nawet jakieś wynalazłam 😉 ), ale nie wiem, czy podołam ja i moje półki. 😛

    • O widzisz, ja też szukam jakiegoś wyzwania, choć prawdopodobnie sama je stworzę, tak, aby pasowało do moich preferencji. Nie chcę czytać nic na siłę tylko dlatego, że było to w wyzwaniu… Może pod koniec tygodnia uda mi się to rozplanować 🙂

    • Mnie gdzieś wpadło w oczka wyzwanie: http://media3.popsugar-assets.com/files/2015/11/24/088/n/1922398/20e491b890bb19b9_PS15_Love_2016ReadingChallenge_Pin_List.jpg
      Ale chętnie bym zobaczyła na jaki pomysł Ty wpadniesz. 🙂 Będziesz szukać kompanów, czy organizujesz je tylko dla własnej satysfakcji? 🙂

    • Ooo, dziękuję Ci bardzo 🙂 Skorzystam, ale nie ze wszystkiego, wymienię niektóre na własne punkty, tak, żeby to wyzwanie było rzeczywiście moje 🙂 Taka tam egoistka ze mnie 🙂

  • Zaczyna mi się podobać… 🙂

  • Sonia W.

    Opis robi wrażenie! Interesujący wątek powieści, a jeśli do tego dobrze napisany, to niczego więcej do szczęścia nie potrzeba. Kryminałów nie czytam zbyt często, ale po ten na pewno sięgnę 🙂
    Pozdrawiam! 🙂

    • Dziękuję Soniu za Twój komentarz. 🙂
      Książka warta uwagi, a że otwiera cykl, to jak wciągnie, to tak szybko się nie rozstaniemy z komisarz Julią Durant. 🙂 Udanych spotkań z książką, nie tylko tych spod ciemnej kryminalnej gwiazdki :*

  • Katarzyna Jankowicz

    Myślę, że czas zapoznać się z Julią Durant 🙂 Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale bardzo ciekawie o niej piszesz, więc trafia do „do przeczytania”. Pozdrawiam!

    Zapraszam na nową recenzję : ksiazkowy-termit.blogspot.com

    • Cieszę się, że Cię zachęciłam. 🙂 Mam nadzieję, że okaże się całkiem niezłym spotkaniem z panią komisarz i jej towarzyszami.
      Zajrzę do Ciebie. 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂