Gdyby ktoś, pokazując mi okładkę „Porcelanowej pozytywki” Pawła Prusko i czytając opis z tyłu książki powiedział, że to będzie tak fenomenalne spotkanie z kawałkiem dobrej literatury, pewnie parsknęłabym śmiechem i bawiła się w niedowiarka. W sumie trochę tak się zachowałam, mówiąc sobie: „Panie P.P., pokaż pan na co cię stać! Nic o tobie chłopie nie wiem, a w wyzwaniu książkowym twoje dzieło jest mi potrzebne do „odfajkowania” kolejnego punktu”.I Niebiosa, dziękuję Wam wielce, że nie wszystkie postanowienia noworoczne upadają i mogłam poznać „Pozytywkę”!
Było mmm… miooodzio!
Przy dźwiękach przyjemnej melodii płynącej z pozytywki, ktoś mnie otulił ciepłym kocem, posadził przy kominku, a w łapki dał kubek parującej aromatycznej czekolady, a potem zaczął snuć swoją opowieść – tak odebrałam książkę Pawła Prusko. Miałam wrażenie, że ktoś opowiada mi tę historię tak po ludzku, z wielką delikatnością, dobierając odpowiednie słowa, piękne porównania i wskazując, jak ogromną wartością jest rodzina.
Stojąc u boku Jeremiego (wrażliwego gościa, który wkracza w dorosłość i pisze pamiętnik) przeżywamy jego fascynacje, odkrywamy nie tylko mapę kobiecego ciała, ale przede wszystkim jego samego, pierw zagubionego po stracie siostry, a z biegiem lat odpowiedzialnego gościa, który potrafi kochać całym sobą. Odnajduje odpowiedzi na wiele pytań, nie tylko na to, skąd zna melodię wygrywaną przez obracającego się aniołka…
I może wiele było historii o dorastaniu, dojrzewaniu do ról, jakie ma się pełnić w życiu, ta opowieść jest inna. Pięknie podsumował ją sam Bingley:
„Pierwsze skrzypce grają w niej tęsknota oraz miłość. Drugą linię melodyczną tworzy kręta droga wiodąca do odnalezienia samego siebie, a gorącą atmosferę zapewniają kłębiące się szaleńcze namiętności, które utrzymują nas przy życiu i zmuszają do walki o lepsze jutro.”
Pozytywnie pozytywna jest na nasza „Pozytywka”!
Polecam! 🙂