Z przytupem debiutem z warszawskich salonów, czyli „Morderstwo i cała reszta” Marty Reich

Marta Reich „Morderstwo i cała reszta”

Jak książkowy debiutant może wykorzystać ponad 800 stron? Może na przykład je przegadać, utkać powtórzeniami, nawtykać wielokropków, nadać czcionce rozmiar 35 albo narysować kotki i mrówki w wielkim powiększeniu. Cieszę się, że Marta Reich nie wpadła na żaden z tych absurdalnych pomysłów i pojechała po kryminalnej bandzie, tworząc pożywkę dla czytelników spragnionych obszernych tomiszczy. Tylko jak tego dokonała? Oto jest pytanie…

To było jak cmentarzysko ulotnej wielkości, morze śmierci, w którym można było nurkować z poczuciem dezorientacji i obrzydzenia.

Apolonia Białohorska, dziewczę z bogatą wyobraźnią i wypchanym portfelem, które rozdaje karteczki dzięki wpływom, które posiada z racji szanowanego nazwiska. Trudni się dziennikarstwem pisując dla pisma „Madame”o kulturze, chadza na przyjęcia z warszawską śmietanką towarzyską, a w wolnych chwilach jest upierdliwa niczym brud za paznokciami, zwłaszcza rzezimieszków, którym za bardzo patrzy na ręce. Ubzdurała sobie, że wyleczy niesmak afery z przeszłości wsadzając za kratki bandziorów, więc sprawę za wszelką cenę chce doprowadzić do końca, zręcznie omijając sygnały niepokoju wysyłane przez najbliższych, którzy się o nią martwią (wszak to niepozorna, odziana w markowe kozaczki blondyneczka, która powinna leżeć i ładnie pachnieć, a nie turlać się w błocie brudnych spraw, które narastają z każdym postawionym krokiem!).

Podstawowym błędem przestępców jest to, że nie doceniają przeciwnika.

Trup w książce pada szybko, więc skoro jest tytułowe morderstwo, to możemy zająć się całą resztą. 😉 Policja chwilami zachowuje się jak bobas, który na pytanie: „jak robi kotek?” odpowiada: „yyy… ko, ko?” i ma się wrażenie, że bez sprytu, zuchwałości, pomysłowości, elokwencji, bystrości, inteligencji, samychsuperlatywości Poli nie tylko błądziłaby we mgle, ale wręcz się o nią potykała. Alleluja, jak dobrze więc, że jest Białohorska! Tak naprawdę w ogóle nie wiemy na jakim etapie śledztwa jest służba mundurowa, bo jedynym z nimi łącznikiem jest funkcjonariusz Bartek, który szantażowany przez główną bohaterkę pozwala jej łazić po miejscu zbrodni, mieszać się w sprawy, które powinien załatwiać wydział śledczy i w ogóle daje sobie wejść na głowę (chociaż notorycznie powtarza: „nie ma mowy, nie powiem ci!”, a po chwili mieli swoim policyjnym jęzorkiem). Autorka zręcznie bawi się czytelnikiem, robiąc przy każdej postaci burzę w szklance wody: już nam się wydaje, że sytuacja się krystalizuje, że w lustrze wody widzimy twarz mordercy, a tu bach! wielka brudna łyżka machlojek miesza, dosypuje kłamstw i krętactwa, sprawiając, że chcąc nie chcąc czytamy dalej, bo przecież jak to tak odłożyć kryminał bez wytypowania sprawcy mordu?! A Białohorska to analizuje, bada i mieli w myślach, rozkładając wszystko na czynniki pierwsze czynników pierwszych (wysnuła tyle teorii, że z powodzeniem można by było sklecić z nich z pięć wcale nie chudych kryminałów).

Tak naprawdę morderstwo było tylko wytrychem do całej reszty, czyli do wątków związanych z pracą dziennikarską i nagrodą dla redaktora, odkrywaniem młodych talentów w dziedzinie sztuki, przeróżnych międzynarodowych finansowych machlojek, celebryckiego życia, seksoholizmu, wycieczek do Włoch, a także rozterek sercowych Poli. I Marcie Reich udało się to wszystko złożyć do kupy, w całkiem niezłą w odbiorze powieść, z zaskakującym finałem (jak mnie zrobiła w balona, no po prostu to się nie mieści w głowie! Tyle kryminałów się oczytałam, mordercę typuję skutecznie, a tu figa! :P), o którą nie posądziłabym debiutanta, bo po prostu tak dobrych książek nie piszą początkujący. Rozczarują się ci, którzy szukają tu opisów krwawych masakr, ziorania zza ramienia policjanta (zdecydowanie za mało Bartka!), czy też innego patologa, szybszych niż okamgnienie zwrotów akcji i zadyszki w szaleńczych pościgach, bo książka to jedna wielka rozkmina Białohorskiej, zarówno na temat potencjalnego sprawcy, egzystencji za oceanem, jak i w polskich klimatach, poprzetykana zdecydowaną większością wątków obyczajowych. Chwilami chciałoby się rzec: „nie truj Pola, dawaj sprawcę!”, ale to zdecydowanie zepsułoby efekt zręcznej intrygi uknutej przez Martę Reich.

Czapki z głów. Więcej takich debiutów! 🙂

 

Za słodki kryminalny ciężarek, który okazał się wciągającą lekturą i za radującą serducho dedykację dziękuję Autorce! 🙂 


Książka bierze udział w wyzwaniach:

  O czyli ogłoszona najlepszym debiutem 2015 roku

4. debiut kryminalny

  • Ten kryminał zbiera same pozytywne recenzje, mam zamiar przeczytać tę 800 stron już niedługo;)

    • Widocznie coś w nim musi być, skoro trafia do tak szerokiego, gustującego w różnych gatunkach, grona odbiorców. 🙂 Koniecznie przekonaj się, gdzie kryje się to „coś”! 🙂 Warto! 🙂
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • Są na tym świecie jeszcze dobre debiuty ! Na ten poluje od jakiegoś czasu bo bardzo mnie zaintrygował 🙂

    • To prawda, są zdecydowanie! 🙂 I to na naszym polskim podwórku. 🙂 Mam nadzieję, że skutecznie upolujesz „Morderstwo” i będziesz zadowolona z lektury. 🙂
      Serdecznie pozdrawiam 🙂

  • Wiedziałam, że Pola zamiesza Ci w głowie! Dziarska z niej babeczka i potrafi namieszać 🙂
    I zauważyłaś to, co i ja odczułam: ZA MAŁO BARTKA! Ta postać wymaga większej uwagi i mam ogromną nadzieję, że Marta nas nie zawiedzie w kontynuacji 🙂
    Świetna recenzja! Pozdrawiam 🙂

    • Dziękuję Ci jeszcze raz, że pomogłaś mi zaspokoić potrzebę poznania Apolonii. 😀
      Tak, zdecydowanie Bartek powinien mieć swoje więcej niż pięć minut, tak na przykład… z 200 stron, o. 😛
      Ciekawa jestem co czeka ich w przyszłości. 🙂 Poprzeczka zawisła bardzo wysoko. 🙂
      Uścisków moc ślę :*

    • I warto dodać, że te 200 stron ma być natury kryminalnej z domieszką romantyzmu 🙂

    • No ba! 🙂 Koniecznie! 😀
      Pola przed wyborem: Bartek, Alex czy Maks, a może jeszcze jakiś inny tajemniczy przystojny nieznajomy? 😀

    • Maks niech się schowa! Już wybór między Alexem a Bartkiem byłby niezłą bitwą na ringu 🙂

    • Ale zawsze jest wybór pomiędzy dwoma facetami… 😛 Polce trzeba z czterech podrzucić! O wiem! Jeszcze niedoszłego narzeczonego! 😛

    • O niedoszłym narzeczonym powinien powstać extra dodatek 🙂

  • Ale poleciałaś z takim grubasem! Dopiero co dostałaś te książkę, chyba że mi ten czas tak szybko umyka. Ja takie cegły póki co odkładam na urlop, bo teraz głównie komunikacji miejskiej czytam. Jakkolwiek podsyvilas ma ciekawość odnośnie pani Apolonii. Rewelacyjny wstrp do recenzji 😀 Pozdrawiam 🙂

    • Ten książkowy grubasek to prawdziwie słodki ciężarek i warto poświęcić mu czas. 🙂 Co prawda w komunikacji miejskiej pewnie trzeba by „Morderstwu…” kupić dodatkowy bilet, ale oj tam. 🙂 Jak będziesz mieć okazję, to się przekonasz, że ciężko ją odłożyć, zwłaszcza jak wkręci i koniecznie będziesz chciała poznać sprawcę. 🙂
      Moc uścisków ślę Moniczko :*

  • Książka zainteresowała mnie, jak tylko ujrzałam zapowiedź. Twoja recenzja jest rewelacyjna, jeszcze bardziej mnie zachęciła!:)

    • Awww, dziękuję za miłe słowa. 🙂 Ja też wiedziałam, że MUSZĘ ją przeczytać, więc kiedy wpadła w moje łapki zagłębianie się w śledztwo Poli było dziką radochą. 🙂 Życzę też Tobie takiego zadowolenia z lektury. 🙂
      Pozdrawiam 🙂

  • Kaśka P.

    Ojojojoj, 800 stron brzmi tak… smacznie! Jestem ogromnie ciekawa, co (skoro nie mrówki, czcionka 35 etc.) umieściła tam autorka 🙂

    • To smaczna pozycja, zapewniam. 🙂 Mam nadzieję, że Twoja ogromna ciekawość wkrótce zostanie zaspokojona i weźmiesz tę książkę na recenzencki ruszt. 😀
      Pozdrawiam 🙂

  • Jeden z lepszych i cięższych debiutów tego roku 😀 Chociaż Pola trochę mnie irytowała xd

    • Zeszłoroczny to debiucik, Pazurku straciłaś rachubę czasu przez to wyzwaniowe zmaganie. 😛
      Mnie również wszechwiedząca Pola chwilami działała na nerwy, ale zawsze to lepsze niż bezbarwne postaci. 😉
      Pozdrawiam 🙂

    • No paczaj jaka pomyłka 😀 Brak profesjonalozmu xd Czytałam ją w tym roku, więc pewnie dlatego 🙂

  • Nie wiem co to, pierwsze słyszę i zadaje sobie pytanie- jakim cudem?! Aż wstyd, że taka perełka przemknęła mi przed nosem niezauważona…

    • Spora ta perełka, więc mam nadzieję, że nie przejdzie niezauważona i wkrótce przekonasz się, że to naprawdę kawał dobrego, literackiego, słodkiego kryminalnego ciężaru. 🙂 Tego Ci życzę. 🙂
      Serdecznie pozdrawiam 🙂