Sympatyczna para w erotycznych oparach, czyli „Tylko on” Sylvii Day

Sylvia Day „Tylko on”

On był jak jedna jedyna potrawa, którą podano do stołu, więc wmówiła sobie, że ma na nią apetyt. Ale gdy już przyjdzie czas na prawdziwą ucztę, przekona się, że na tle wykwintnych rarytasów smakował jak owsianka.

Miłka i jej Mini Challenge wpakowały mnie w punkt wyzwania, który był dla mnie nieco kłopotliwy, bo nie czytuję tego typu literatury i nie wiem jaka musiałaby zajść we mnie przemiana, żebym po tego typu książki sięgała częściej. Ale do rzeczy. Wrzucono mnie do sypialni, gdzie w żarze namiętności, oparach pożądania miałam studiować ludzką fizjonomie mniej lub bardziej powyginaną w pozach rozkoszy. Jak się czuł zawstydzony Stworek?

Na nieszczęście dla ciebie, jeśli idzie o miłostki , mam w zwyczaju wpierw poznać płynące z nich profity, zanim przejdę do szacowania rozkoszy.

Wśród szelestu epokowych sukien, w okolicach morskiego wybrzeża mieszka dwudziestosześcioletnia, krucha, ciemnowłosa Maria, nazywana Zimną Wdową. Zimna – bo na pozór wyrachowana, Wdowa – bo miała już dwóch mężów, którzy umarli pozostawiając jej spory majątek. Oczywiście krążą plotki, że przysłużyła się do skrócenia ich ziemskiej pielgrzymki, jednak Maria nic sobie z nich nie robi, bo zna prawdę. Łapę nad jej pieniędzmi trzyma zaborczy ojczym, który oprócz tego, że jest przebrzydłym bufonem, który trzyma łapę na jej pieniądzach, to jeszcze uniemożliwia jej kontakt z szesnastoletnią siostrą, Amelią. Zimna Wdowa za wszelką cenę chce odzyskać kontakt ze swoim rodzeństwem i to pragnienie wpędza ją w niejedne kłopoty, zwłaszcza kiedy w jej życie szturmem wchodzi pirat…

Christopher St. Jones jest szalenie przystojnym blondynem, o oczach koloru wzburzonego oceanu, idealnej figurze i innych wymiarach, które pewnie niejedną kobietę przyprawiłyby o zawrót głowy. Do tego jest zuchwały, zawadiacki, a przy tym szalenie dobroduszny i inteligentny. Jest szmuglerem, złowrogim korsarzem, który dopuścił się wielu przestępstw i już dynda nad nim stryczek. Ma jednak szansę na odkupienie swoich win, jeśli zbliży się do Zimnej Wdowy i wyciągnie od niej informacje, które interesują jego zleceniodawcę. I tak schodzą się ich losy…

Czasem lepiej nie wiedzieć, co się traci. Wtedy można powtarzać sobie, że to nie było wcale tak wspaniałe, jak się zrazu zdawało. Ale kiedy już poznasz smak szczęścia, będziesz za nim tęsknić.

Sama intryga i fabuła nastawiona na obyczajówkę są naprawdę całkiem, całkiem, ale ta książka zdecydowanie za długo leżała koło jakichś „świerszczyków” i przesiąkła nimi totalnie. Większość rozmów głównych bohaterów toczy się w łóżku między/w trakcie/po stosunku. Jako, że nie mogę narzekać na braki wyobraźni (o czym świadczą moje kolorowe sny, a podobno człeki zazwyczaj śnią bezbarwnie :P), czułam się jak intruz, który chcąc wiedzieć co będzie dalej, pakuje się bohaterom do łóżka, ocierając się o ich spocone ciała, buchające erotyzmem i w gamie jęków i stęków próbuje odnaleźć klucz do rozwiązania problemów, z którymi borykają się postacie. I jeszcze to wszystko tak pisane wprost, bez żadnej zawoalowanej mgiełki niepewności, niedomówień… Latają przeróżne określenia genitaliów, bezpośredniość i dosłowność wręcz bije po oczach. Brrr.

Nie chcę zgrywać cnotki, święcie się oburzać, czy lamentować, jaka ta książka jest „fe”obcesowa, bo zdecydowanie nie umiem ocenić jej na tle innych tego typu lektur, bo po prostu nie sięgam po taką literaturę. Jeśli chodzi o wątek romantyczny, to jest on naprawdę całkiem przyjemnie skonstruowany, nawet ta kryminalna nutka została sprawnie wpleciona w fabułę. Idealny pirat z nieidealnym zachowaniem jest uroczy, Maria z tym dążeniem do odzyskania rodziny również jawi się jako ciekawa bohaterka. Sporo plusów, tylko jak dla mnie za dużo tego bezpośredniego pieprzu i pogaduszek na golasa. Raczej nieprędko sięgnę po kolejną pozycję z tej erotycznej półki.


Książka bierze udział w wyzwaniach:

  czyli taniocha upolowana w promocji (4)

 

POWIEŚĆ Z LITERATURY EROTYCZNEJ

  • Erotyki bywają bardziej dosłowne i takie oszczędzające tych wszystkich synonimów słowa penis :p widocznie trafiłas na ten pierwszy rodzaj. No cóż, wyzwanie to wyzwanie;)

    • No to ten nie oszczędzał… chociaż pewnie są o wiele bardziej dosadne książki, ale po takie raczej sama z siebie nie sięgnę. 😉
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • Nie ma to, jak dobra recenzja erotyka! I nawet wyłuskałaś z tej książeczki sporo pozytywów 🙂
    Tylko jak się tu teraz przyznać, że mam na koncie kilka książek Sylvii Day? 🙂 Co prawda, czytałam akurat serię o Crossie, ale domyślam się, że stylowo autorka nie odchodzi głębiej niż łóżko bohaterów pozwala. Muszę chyba sama przed sobą potwierdzić, że ja po prostu lubię te ocierające się o siebie tematy, może nie w każdym wydaniu, ale coś mnie czasami do nich ciągnie 🙂
    Pozdrawiam!

    • Ocierające się o siebie tematy, czy ciała bohaterów? 😛
      Ja zdecydowanie jestem za dużym wstydkiem, a może gdyby wiele łóżkowych scen nie było tak ogołoconych z intymności, to mogłabym jeszcze skusić się na jakieś lektury tej autorki, czy też innego ero-pisarza. 😉
      No cóż, wolę główkować nad kryminalną zagadką, niż nad figurą, którą przyjmuje się w łóżkowym harcowaniu. 😛
      Serdeczności ślę :*

    • Powiedzmy, że fragmenty ciał bohaterów 🙂
      A ja właśnie czekam na majową premierę piątej części Crossa więc niebawem i u mnie zabłyśnie (lub nie) tematyka stricte erotyczna 🙂

  • O! I ja nie lubię erotyków i z zasady po taka literaturę nie sięgam. Nic mnie też tak nie irytuje jak np. chamskie wpychanie wątku erotycznego w książki obyczajowe, gdzie jest ni przypiął ni przyłatał. Co do tego, w sumie z założenia erotycznego dzieła to… no odpuszczę sobie 😉 i trzymaj za mnie kciuki żeby w miarę łatwo przebrnelo mi się przez ten punkt wyzwania. Tobie szczerze gratuluję jego zakończenia 🙂 buziaki :*

    • Jak miło, że nie jestem osamotniona w niesięganiu po tego typu książki. 🙂 Zdecydowanie wystarczy mi obudowanie romantyczne, jakaś wzmianka, a nie analiza biologiczno-fizjologiczna wszelakich elementów ludzkiego ciała. 😉
      Trzymam kciuki Moniczko, żebyś trafiła na erotyk mniej bijący nagością po oczach, chociaż wydaje mi się, że tu i tak sporo było fabuły. 🙂
      Moc uścisków! :*

    • Kochana, ja taki erotyk okropny mam na półce, że aż się boje, jak przez niego przejdę. On posłuży mi za punkt: powieść której nie udało się dokończyć. Także będę musiała dobrać jeszcze jeden. Stanę się erotycznie elokwentna 😉

    • Hehehe, erotycznie elokwentna. 😀 Świetnie powiedziane. 🙂 Może nie będzie tak źle! Nie taki erotyk straszny, jak go malują… czy jakoś tak to szło 😉 Powodzenia w zmaganiu! 🙂 Na pewno dasz radę. 🙂 Buziak! :*

  • Agnieszka K.

    No proszę, jakie wyuzdane doświadczenie 😉 Też doznałam podobnego i miałam mieszane uczucia, ale nie mówię nie podobnym książkom – od czasu do czasu? To całkiem ciekawe przeżycie, tak sobie siedzieć (oczami wyobraźni) w łóżku pieszczących się bohaterów ;P Oby tylko nie było nadto słodko, trywialnie i wulgarnie ;). Pozdrawiam i ślę wirtualne uściski! :*

    • Od czasu do czasu, czemu nie, ale zdecydowanie wolę powieści romantyczne, a nie skoncentrowane w większości na szamotaniu się w pościeli i uciechach cielesnych. 😉 No cóż, fanką tego rodzaju literatury nie zostanę, bo wolę tropić morderców, niż chuć pędzącą przez większość książkowych stron. 😛
      Moc pozdrowień :*

    • Agnieszka K.

      Ależ doskonale Cię rozumiem, też nie jestem fanką tego typu literatury 😉 i jak dotychczas mam za sobą tylko dwa tytuły w tym gatunku 😉 ale jeszcze kiedyś sięgnę 😛 Również wolę tropić morderców, bądź podążać śladami podróżujących reporterów, natomiast za romansami nie przepadam, ale i na nie czasem się skuszę 🙂 Kolorowych snów! :*

  • Kocham Twoją recenzję 😀 Książki nie przeczytam, ale recenzja naprawdę świetna 😀

    • O, dziękuję. 🙂 Bardzo mi miło. 😀
      Serdeczności ślę! 🙂

  • Nie czytałam jeszcze tej książki, ale inne autorki znam. Oczywiście przeważają tu sceny seksu… ale lekko się czytało dla relaksu można się zaczytać. Tym bardziej, ze ja lubię wątki romansów i nawet erotyka mi nie straszna ( o ile jest zachowana w jakimś racjonalnym stylu i guście)
    Pozdrawiam Justyna z książko, miłości moja

    • To prawda, czytało się dobrze, chociaż może miałabym kilka zastrzeżeń do tłumaczenia, bo przeplatano słownictwo takie w klimatach epoki z bardzo potocznymi zwrotami i nie wiem, czy to był zamysł autorki, czy inwencja twórcza spolszczacza. 😉
      Jeśli czytałaś książki Day i nie straszna Ci taka tematyka, to ta książka powinna wpasować się w Twoje gusta. 🙂
      Serdecznie pozdrawiam 🙂

  • Sonia W.

    „… przystojnym blondynem, o oczach koloru wzburzonego oceanu, idealnej
    figurze i innych wymiarach, które pewnie niejedną kobietę przyprawiłyby o
    zawrót głowy.” – i wybuchnęłam śmiechem! 🙂
    Tęskniłam za Twoimi humorystycznymi recenzjami! Nareszcie wróciłam „z operowej delegacji” do blogowego świata i pierwsze co, to wpadłam do Ciebie.
    Co do książki – może i bym to przeczytała, ale zniechęca mnie ta dosłowność, na którą zwróciłaś uwagę, więc raczej podziękuję.
    Pozdrawiam! 🙂

    • Ogromnie mi miło Soniu, a tym bardziej, że mam takie znajomości, które nie tylko pięknie śpiewają, o książkach piszą, to jeszcze umieją przytulić ciepłym słowem. 🙂
      Rynek książki ostatnimi czasy obfituje w erotyki, więc na pewno są pozycje mniej dosadne w opisach. 🙂 Sądzę jednak, że znajdą się i takie, które swoim pieprzem pobiją książkę Day. 🙂
      Moc pozdrowień i uścisków ślę :* :* :*

  • paulis1369

    Autorkę kojarzę z innej serii (tej która jest w tym małym kółeczku na okładce :D). Twoja recenzja, jak zwykle powala na kolana! 🙂

    • Jestem ciekawa, czy „Cross” jest również pisany tak bez ogródek. 🙂 Kto wie, może kiedyś sięgnę po inną książkę tej autorki, żeby znów sprawdzić swoją wiedzę z anatomii człowieka. 😛
      Pozdrawiam serdecznie 🙂