Trylogia grobiańska w natarciu!
Po świetnej części „Ludzie w nienawiści”, z niecierpliwością wyczekiwałam „Mrocznego kręgu” i kiedy wreszcie te ponad 700 stron zamieszkało w mojej biblioteczce, uradowało nie tylko moje oczy, ale również i palce (bo jakoś papieru jest naprawdę bardzo dobra!). Z wypiekami na twarzy dałam się porwać historii krakowskiego policjanta.
Krzyckiego naprawdę wzięło. Sprawa warszawskiej dziennikarki dała mu się we znaki, poznał nowego przyjaciela, któremu na imię alkohol i miał z nim niezłe utrapienie, zakończone terapią w psychiatryku. Sporo dowiadujemy się o naszym szanownym komisarzu, poznajemy jego wnętrze, ciocię Irenkę, a nawet co nieco jego ojca. Oczywiście towarzyszy mu nasz niezmordowany blondyniasty Lucy, który mimo wszystko trwa przy swym partnerze (wciąż wyśmienicie gotuje, pyskuje i walczy 🙂 ). I jest jeszcze ktoś. Ewa.
Wstrzymał oddech, czując na ramieniu napór piersi Ewy, wielkich jak obietnice wyborcze w finałowej fazie kampanii.
Wzdychałam razem z Andrzejem nad upierdliwością tej baby. Zakochane kobiety są naprawdę zdolne do wszystkiego, nie tylko do wzgardzenia kuchnią pana Ludwika. 😉 Od początku babka mi się nie podobała, mimo całego zła, sukowatości i bezczelności wolałam Izkę.
A co się dzieje z Mścicielem? Choć pochowany, wciąż inspiruje… W Grobianach odprawiają wróżdy. Welesy, szatany i rogi opanowały mentalność podkrakowskiej wioski, mącąc spokój mieszkańców. Sprawiedliwość wymierzana na własną rękę, nieufność wobec policji i morderstwa. Do tego świniarnia i narkotyki, Prezes i jego układy i układziki. Sprawa jest naprawdę skomplikowana, bo nawet nasz zagorzały ateista Krzycki prosi o radę księdza. Nikomu nie można ufać…
Uwielbiam język tej książki. Porównania, które serwuje autor są naprawdę świetne. Ot, choćby i to:
Jechał niespiesznie, omijając dziury w asfalcie, które po zimie wyłaziły masowo jak wykwity nowotworu. Złośliwy rak toczący krajowy ruch drogowy, z przerzutami po całej Polsce.
Plastyczne opisy, wartka akcja. Kraków, miejsca i uliczki są znajome, mogę sobie wyobrazić dokładnie gdzie dzieje się akcja danej sceny. To jest naprawdę coś, co tygryski lubią najbardziej i wywołuje dodatkowe podniecenie, kiedy zdaję sobie sprawę, że dziś przejeżdżałam trasą, którą pokonywały wozy z Mogilskiej.
Wątek kryminalny, całe śledztwo, żmudne zbieranie dowodów i brnięcie do rozwiązania zagadki, logiczne zamykanie wątków (zarówno z tej części, jak i z poprzedniej) – to kolejny plus zajasowego dzieła.
Ach, co tu dużo pisać! Kawał dobrej polskiej literatury, to się rozumie samo przez się. 🙂
Nie wiem jak ja usiedzę oczekując na kolejny tom.
Na koniec złota myśl:
Swoje starzenie poznasz po tym, że postrzegasz wokół siebie coraz więcej rzeczy, w których nie będziesz już dobry.