Powieść poetycka, czyli miks liryki i epiki, na dodatek w tłumaczeniu Adama Mickiewicza. Brzmi nieźle. Czy da się opowiedzieć historię nieszczęśliwej miłości rymem, żeby nie tylko podjarać rymującego Stworka, ale przede wszystkim przynieść czytelnikowi refleksję?
Szalone i niebezpieczne uczucie zrodziło się między młodym Wenecjaninem Giaurem, a piękną Leilą, nałożnicą muzułmańskiego baszy Hassana. Młodzi zakochali się w sobie, zbliżyli się do siebie, co było bezprawne, bo kobieta była żoną innego i to jemu bezwzględnie się należała. Giaur jednak na to nie patrzył. Kochał i był kochany. Leila była sensem jego życia. Niestety nie zdołał ocalić swojej ukochanej przed nieuchronną śmiercią z rąk męża. To był cios, który wydobył z jego wnętrza żądzę zemsty. Lecz nawet kiedy dopuścił się zbrodni, nie zaznał spokoju…
Serce się kraje czytając taką historię (chociaż mnóstwo w niej niedopowiedzeń, nierozwiniętych wątków i tajemniczych postaci, które chciałoby się bliżej poznać), bo to kolejny literacki obraz nieszczęśliwej miłości, której tym razem stanęły na drodze muzułmańskie prawa. Żal mi Giaura, który nie mógł pogodzić się ze stratą ukochanej, przez co utracił chęć życia, stał się ponurakiem i niszczał zarówno zewnętrznie, jak i od środka. Wyrzuty sumienia nie dawały mu spać, dręcząc go okrutnie. Z drugiej strony ciężko wybaczyć mu to, co zrobił zaślepiony zemstą. Kolejna śmierć nie przywróciła życia Leili…
Chociaż tłumaczenie przesiąknięte jest archaizmami, tę książkę można przeczytać szybko dzięki rytmowi nadawanemu przez rymy. Tylko nie warto się spieszyć, bo historia nie jest łatwa w odbiorze, nie jest oczywista (chyba żadna opowieść przesiąknięta wynurzeniami emocjonalnymi nie należy do prostych w odbiorze i trzeba się w nią wczuć). Historia Giaura po przeczytaniu musi się uleżeć, trzeba ją podlać odpowiednią dawką zadumy, żeby wykiełkowały z niej przemyślenia. Pewnie gdybym czytała ją w latach szkolnej edukacji sprowadziłabym ją do stwierdzenia: „kochali się, choć nie mogli się kochać, a później wszyscy umarli, wielkie mi halo”. Do wielu klasycznych dzieł trzeba dorosnąć – ta reguła potwierdza się również w przypadku „Giaura” Byrona.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
0 czyli wydana przed rokiem twojego urodzenia (2)
KSIĄŻKA, KTÓRA MA WIĘCEJ NIŻ 100 LAT