Rozpiera mnie duma, że urodziłam się w roku 1988! Kto by pomyślał, że moje rówieśniczki, które pewnie mogłabym spotkać w piaskownicy lub podzielić się z nimi wafelkiem „Koukou Roukou”, będą pisać tak świetne książki! Olga Rudnicka kupiła mnie „Nataliami”, a Katarzyna Berenika Miszczuk „Ja, diablicą”. Horrendalne upały sprzyjały mojej wycieczce do Piekła, a gorrrąca atmosfera, podkręcana przez główną bohaterkę Wiktorię, utrzymywała się do końca, zapewniając mi świetną zabawę aż do finału (zamierzam to przedłużyć, bo już szykuję „Ja, anielicę” ;)). A przy okazji ile ciekawych rzeczy się dowiedziałam! 😀
Jeśli zastanawiasz się:
– kto stworzył system Windows Vista, koty, wielbłądy, mamuty, wirusy i komary,
– jaka moda panuje w Piekle, kto tam trafia (wachlarz postaci jest naprawdę… zaskakujący :P) i co może tam robić, jaki jest „przepis” na diablicę i co się wiąże z tym zaszczytnym tytułem,
– jak herbatkę pije Śmierć i co ciekawego ma o sobie do powiedzenia ta niezwykle osobliwa postać,
– jak mieszka Lucyfer i jaką ma tapetę na pulpicie, czym jest „Ruch Wyzwolenia Jąder” i kto jest kochanką Azazela, czym jest Iskra Boża…
… a także poszukujesz odpowiedzi na wiele nurtujących pytań co Cię czeka na Targu po śmierci, kto (oprócz Polaków) chodzi w sandałach i skarpetkach, a także lubisz wątki miłosne, którymi Piekło jest wybrukowane, to jest to książka dla Ciebie! 🙂
-Latanie… jest jak pierwsza miłość. Jak zakochanie. Nie umiałem znaleźć porównania, dopóki cię nie spotkałem.
Lekturka zdecydowanie lekka, fantastyczna, łatwa i przyjemna, w sam raz w roli orzeźwiającego shake’a na te upalne dni. Jest komizm sytuacyjny, nieśmieszne żarty przy rodzinnym obiadku, gra słów, wątek romantyczny i naprawdę ciekawa wizja tego, to się dzieje po śmierci. Czego, jak czego, ale Miszczuk wyobraźni nie brakuje. 🙂 Panowie pewnie wyśmieją problemy i dylematy zakochanej dziewczyny (chociaż pewnie w skórze niejednego diabła by się odnaleźli ;)), ale sądzę, że większość kobiet w swoim życiu do niejednego „Piotrusia” wzdychała, więc jeśli, drogie Panie, nie wyrosłyście ze wspomnień o swoich nastoletnich miłostkach, to z rozrzewnieniem powspominacie czasy, kiedy strzała Amora walnęła Was niespodziewanie czy to na balkonie, czy prosto w serce… 😉