Dystopia Marie Lu, czyli jak stać się legendą

Marie Lu „Rebeliant”, I tom serii Legenda

Tak jak przewidywały wieszczki z lubimyczytać – przepadłam! Noc zarwana, w brzuchu burczy, a ja nie mogę przestać czytać!
Cały czas zadaję sobie pytanie, gdzie ta książka się ukrywała, że dopiero teraz po nią sięgnęłam? JEST WYJĄTKOWA!

Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny.
Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe.
Obojętnie, czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz.

Napiszę krótko, muszę gnać do rozpoczętego „Wybrańca”, bo jakiś niezdefiniowany magnes wciąż ciągnie mnie ku spotkaniu Pchełki i Daya, więc nie chcę tracić ani chwili! 😉


Historia zakłamanego świata, którego władze zabawiają się w Boga, selekcjonując ludzi na lepszych i gorszych. Bezlitosne praktyki, rozkazy wykonywane bez mrugnięcia oka, bestialstwo. Dzieciom już przed podjęciem Próby pisany jest los, mało kto się wychyla godząc się tym samym na taki, a nie inny bieg wydarzeń. Republika ma jeden cel: POSIADAĆ, jak najwięcej POSIADAĆ ziem, uznania, władzy, strachu swoich obywateli.
Lecz to nie jest całkiem zepsuty świat, bo znalazło się w nim miejsce na miłość, zarówno pierwszą młodzieńczą spadającą jak grom z jasnego nieba, ale przede wszystkim rodzinną, oddaną i wierną wartościom wyniesionym z domu.
Świetne postacie, ciekawa forma narracji (uzupełniające się pierwszoosobowe relacje June i Day’a), akcja, która ciągnie za fraki i nie pozwala się oderwać od czytania. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje!
Może nieco przewidywalne niektóre momenty, kilka chochlików w tekście, ale i tak uważam, że to kawałek dobrej, wyjątkowej historii, więc mogę przymykać oko na wiele rzeczy. 😉

Zdecydowanie polecam!
Na i kropka, wracam do czytania! 🙂