Jak skonstruować perfekcyjną ankietę na idealną życiową partnerkę? Jak poszukiwania żony zręcznie wpisać do superunormowanego planu dnia, tygodnia, miesiąca? Jak się przełamać w kontaktach towarzyskich i zacząć gadać ludzkim, nienaukowym głosem? Na te pytania odpowie doktor Tillman, Don Tillman. Zapraszam na wywiad.
Ja: Jest pan znanym australijskim genetykiem, praca jest pana pasją i spełnieniem. Skąd pomysł na zmiany? Czy nie był pan szczęśliwy na uczelni?
Donald Tillman (DT): Praca naukowa dostarczała mi wielu bodźców, które zdecydowanie wpłynęły na produkcję endorfin w mózgu, jednak w moim organizmie, tak jak w przypadku organizmów rasy homo sapiens zachodzą procesy starzenia, więc zdecydowałem się sporządzić kwestionariusz i rozpocząć projekt „Żona”.
Ja: Czy mógłby pan coś więcej powiedzieć o tym projekcie? Czy udało się znaleźć odpowiednią kandydatkę?
DT: Projekt, jak i wyniki konsultowałem ze swoimi przyjaciółmi Gen’em i Claudią. To oni pomagali mi zarówno w konstruowaniu pytań do kwestionariusza, jak również z nimi omawiałem rezultaty poszukiwań odpowiedniej kandydatki. Pytania były bardzo konkretne i szczegółowe, dotyczyły zarówno obliczenia własnego BMI, aktywności fizycznej, nałogów, weryfikacji naszych wspólnych pasji, mojego zapatrywania na kwestię makijażu, biżuterii, et cetera. Po wypełnieniu kwestionariusza miałem pełny obraz kandydatki. Jedna kobieta wypełniła kwestionariusz osiągając wynik 100%.
Ja: O! Czyli znalazł pan żonę idealną?
DT: I tak, i nie. <kobieta towarzysząca Donowi szturcha go w ramię> To znaczy oczywiście, że znalazłem. <śmiech Dona>
Ja: Jakiej rady mógłby pan udzielić poszukującym drugiej połówki?
DT: Na pewno poddanie procesowi selekcji odpowied… < tu nastąpił niespodziewany zwrot akcji, do rozmowy wtrąciła się towarzysząca Tillmanowi kobieta>
Kobieta: Ja powiem, bo Don wciąż chwilami mnie wku*wia tym naukowy bełkotem. Pieprzyć kwestionariusze, mieć oczy i serca szeroko otwarte, nie kierować się tylko rozumem, ale także pozwolić sobie na uczucia i chwile szaleństwa. Warto wyjść poza utarte schematy, zaakceptować siebie i coś zmienić w swoim życiu. Amen.
*
Szalenie pozytywna historia rozbrajającego mężczyzny, który zmaga się z Zespołem Aspergera. To zaburzenie nie zostało co prawda u niego oficjalnie zdiagnozowane, ale wiele cech (na przykład zachowania powtarzalne, rutynowe, trudności w relacjach społecznych, specjalistyczne, zawężone zainteresowania, połączone z obsesyjnym zainteresowaniem jedną dziedziną (genetyka), itp) wskazuje, że główny bohater cierpi na tę odmianę autyzmu.
– Jeśli znajdę partnerkę, chociaż to wydaje się coraz mniej prawdopodobne, nie szukałbym kontaktów seksualnych z nikim innym. Ale nie najlepiej odczytuje pragnienia innych osób.
– Powiedz mi coś, czego nie wiem – poprosiła Rosie bez żadnej oczywistej przyczyny.
Szybko przeszukałem zasoby pamięci, żeby znaleźć jakiś interesujący fakt.
– Hmm… Narządy płciowe trutni i tygrzyków paskowanych eksplodują podczas kopulacji.
Niech Cię nie zrazi naukowy język pojawiający się w powieści, bo on tylko uwiarygodnia kreację Dona, głównego bohatera, i pokazuje jego zmianę, która nieoczekiwanie czerwonym markerem przewróciła jego poukładane życie do góry nogami. Simsion zmusza nas, żebyśmy popatrzyli na świat oczami aspi, poczuli niezręczność w kontaktach międzyludzkich, stosowali się do ściśle określonego planu dnia, zaserwowali sobie gimnastykę umysłową rozwiązując zawiłe problemy natury genetycznej, a przy tym wybornie się bawili, wyłapując pozytywne humorystyczne bąbelki towarzyszące poszukiwaniu partnerki idealnej.
„Projekt Rosie” to komediowo-romantyczny strzał w dziesiątkę, dobrze wyważony i zbilansowany, ze szczyptą erotycznego gawędziarstwa, coctail barem i nauką tańca z męskim szkieletem. Było barwnie, refleksyjnie, nietuzinkowo. Polecam zdecydowanie! 🙂
PS. Nie wiem, czy istnieje teoria odnośnie wpływu uśmiechania na zrastanie kości… ale ja wyczułam zdecydowaną poprawę ukrwienia złamanej ręki, zwłaszcza podczas chichotania. 😉
Za świetną zabawę z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina! 🙂
Książka bierze udział w wyzwaniu: