[PREMIEROWO] O psiotworach i ośmioletnich rycerzach z Miamas, czyli „Pozdrawiam i przepraszam” Fredrika Backmana

Fredrik Backman „Pozdrawiam i przepraszam”

Bycie kimś szczególnym jest najlepszym sposobem, aby być kimś innym.

Lubię książki pokręcone, z zawoalowanym przekazem, które w miarę wgłębiania się w treść nie tylko pobudzają czytelniczy apetyt, ale przede wszystkim wyobraźnię. Lektury wręcz specyficzne, napisane w tajemnym języku, które nie trafią do każdego, bo po prostu trzeba być innym, żeby pojąć ich sens. Innym jak Elsa, innym jak jej osiemdziesiąt lat starsza babcia. Podejmiesz rękawicę i zostaniesz rycerzem z Miamas, gotowym zmierzyć się z cieniami?

DZIŚ PREMIERA „Pozdrawiam i przepraszam” Fredricka Backmana!

„Jedynie ci ludzie, którzy uważani są za innych zmieniają świat; ktoś, kto uważa się za normalnego, jeszcze nigdy nic nie zmienił” – mawiała zwykle babcia.

Jak to jest być ośmiolatką? Cholernie trudno, zwłaszcza, gdy dorośli traktują cię jak dziecko, które jest ślepe, głuche, bezmyślne i nie potrafi zrozumieć otaczającego je świata. Nie mają racji! Jesteś inna, ale nie głupia. Wiele trudnych wyrazów sprawdzasz w Wikipedii albo wkładasz do słoiczka, po którego napełnieniu kupujesz sobie całą serię „Harrego Pottera”, który wraz ze Spider-manem staje się twoim idolem. Nie jest ci łatwo, to prawda, zwłaszcza, kiedy przeżywasz rozwód rodziców – efektywnej matki i pedantycznego, nieporadnego ojca. Ale wtedy na ratunek przychodzi twoja przyjaciółka babcia i wprowadza cię do Świata-Między-Snem-A-Jawą, gdzie w toczącej się Wojnie-Bez-Końca pokonujesz cienie, smoki i potwory, pędząc na chmurzowcach i oswajając psiotwory. I świat staje się jakby bardziej zrozumiały…

Mieszkając pod jednym dachem z mamą, wiecznie zapracowaną dyrektorką szpitala, która wkrótce wyda na świat Połówkę (twojego braciszka albo siostrzyczkę), a także z ojcem Połówki – Georgem, wiecznie biegającym w zielonych ciuchach i smażącym jajka, czujesz się olewana, spychana na dalszy plan, bo telefon jest ważniejszy, bo jogging sam się nie będzie uprawiał… Nie wiesz, czy będziesz dobrą siostrą, w sumie nie chcesz nią być, bo wtedy już całkiem staniesz się niewidzialna. Ale babcia opowiada ci bajkę z Miamas, odliczając czas w nieskończoności bajek, a nie w jakichś śmiesznych minutach, czy godzinach. Tam poznajesz księżniczkę, która wiecznie mówiła: „nie”, Wilcze Serce, który zwyciężył w Wojnie-Bez-Końca, Morskiego Anioła, a także wiele innych postaci, które do złudzenia przypominają twoich typowo nietypowych sąsiadów i osoby, które są ci bliskie, a które dzięki bajkom lepiej ci zrozumieć.

Strachy są jak papierosy, mawiała babcia. „Nietrudno jest rzucić te pierony, trudno jest znowu nie zacząć”.

Ale babcia cię zostawia. Umiera. Nienawidzisz jej za to. Była twoim jedynym przyjacielem! Jak mogła ci to zrobić?! Co teraz będzie? Co się stanie z Miamas? Z kim będziesz wędrować do Świata-Między-Snem-A-Jawą? Kto cię będzie chronił? Kto zrozumie i przytuli? Kto będzie narzekał na ten cholerny świat? Na dodatek babcia zostawia ci list i wysyła cię na poszukiwanie skarbów. Pozdrawia i przeprasza, zwłaszcza obawiając się, że znienawidzisz ją jeszcze bardziej, jak odkryjesz kim była, zanim została babcią…

„Najpotężniejszą mocą śmierci nie jest to, że sprawia, że ludzie umierają, lecz że ludzie, którzy zostają opuszczeni, nie chcą już żyć” (…)

To magiczna historia o zwykłych ludziach mieszkających w tym samym budynku, takich do bólu prawdziwych w swoich natręctwach i dziwactwach, otulona bajkową mgiełką, pełną komicznych porównań, przeróżnie oddziałujących na czytelnika. Napisana z punktu widzenia ośmioletniej, niezwykle bystrej, chwilami przemądrzałej, czepiającej się szczegółów i poprawiającej dorosłych, Elsy. Zabawna, infantylna, wkurzająca i wzruszająca, mocno angażująca czytelnika, który jeśli nie zrazi się tym, że autor celowo stosuje powtórzenia, że rzuca nam na początku mnóstwo zwrotów i wyrażeń, których nie rozumiemy i wydaje nam się, że to jakiś obcy język, tajemna mowa, niedostępna dla zwykłego śmiertelnika, a dodatkowo miesza fikcję z rzeczywistością zacierając niejednokrotnie granicę pomiędzy tymi światami, to będzie mógł w pełni rozkoszować się powieścią niezwykłą, o której trudno będzie zapomnieć.

Może zapytam wprost: hmm, czy jesteś mutantem jak X-meni? Albo superbohaterem, jak Spider-man? Bo wiesz, musisz znaleźć w sobie kilka supermocy, żeby zachwycić się tą książką: wrażliwość, wyobraźnię, czas i chęci. Inaczej możesz przeoczyć przygotowane dla ciebie skarby-refleksje, które jeśli je odkryjesz, mogą otworzyć ci oczy na tych, których nie rozumiesz, na bliskich z którymi drzesz koty, na dziecko, które wkurza cię tym, że chce się przytulić wtedy, kiedy ty masz właśnie jeden z setki ważnych telefonów, który musisz odebrać.

„Pozdrawiam i przepraszam” Backmana ląduje na liście moich ulubionych książek. Urzekła mnie ta historia i już rozmyślam, komu mogłabym tę książkę dać w prezencie, żeby mógł podzielić mój zachwyt. 🙂

 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga! 🙂

  • Uwielbiam książki pisane z perspektywy dziecka. Zawsze daje mi to do myślenia, że rzeczywiście traktujemy dzieci jako nic nie rozumiejące stworzenia, że często z politowaniem kiwamy głową na to, co mówią, a jednak nie powinniśmy. Książkę zapisze sobie, może uda mi się się ją przeczytać.

    • Dokładnie! To w tej książce autor uwypukla, pokazując, że jednak dziecko nie jest głupiutkim stworzonkiem, które nie dostrzega co się dzieje, tylko nie zawsze wszystko rozumie i nie zrozumie, kiedy zepchniemy je w kąt nie poświęcając mu uwagi.
      Ale to książka nie tylko o dziecku, a o relacjach sąsiedzkich, partnerskich. Ach! Polecam i już 🙂 Mnie ona urzekła 🙂
      Moc uścisków! <3

  • Skoro Cię urzekła, to ja się do niej przymierzę 🙂

    • Myślę, że to książka, która ma duuużą szansę, żeby trafić w Twoje gusta. 🙂
      Nic, tylko czytać 😉

      Buziaki! 🙂

  • Brzmi sympatycznie i pouczająco zarazem, takie powinny być lektury w szkole 🙂