Się dzieje!!! – tak w skrócie można powiedzieć o „Krainie z jedwabiu” Valentiny Fast. Czy oprócz serduszka pęknie też kopuła?
O ile w pierwszym tomie autorka skupiła się głównie na opisywaniu westchnień, ochów i achów głupiutkich pannic na widok czterech młodzieńców, które zamiast jeść porządne śniadanie karmiły się nieustannie pytaniem: „który z nich jest księciem?”, o tyle w tym tomie pojawia się intryga! I choć okładka niewinnie róż… malinowa ;), to wcale tak cukierkowo nie będzie.
Tania wydaje się być postacią idealną. Umie wszystko, testy zdaje śpiewająco, a jej praktyki u jubilera okazują się w punkt trafione przy wykonywaniu zadania. Nuda? Niezupełnie. W jej brzuchu powoli zaczynają trzepotać motylki, bo jeden chłopiec wpadł jej w oko. Tylko czemu zachowuje się wobec niej tak dziwnie? Rozpala namiętność, a chwilę później porzuca. Czy zachowuje się tak, bo jest księciem i czuje, że Tania jest za bystra i jednak odkryje, że życie pod kopułą wcale nie jest takie fantastyczne jak każą im od dziecka myśleć i będzie chciała wpłynąć na jego decyzje? Czy może właśnie nie jest następcą tronu i chce wszcząć bunt, ale uczucie do Tanii może pokrzyżować mu plany, dlatego ich związek nie może się udać? Robi się ciekawie!
Valentina Fast pogrywa na strunach niepewności i nie tylko daje bajkową historię, jakich wiele, ale też ździebełko po ździebełku, wyciąga potencjał ze świata, jaki wykreowała. Szalenie intrygują mnie kolejne tomy, żeby przekonać się, w jakim kierunku rozwinie się relacja Tanii, jaką rolę odgrywa w tym wszystkim Philip, a jaką Henry, a także pozostali chłopcy. Skąd te „meteoryty”, o których każą nam zapomnieć. Czy Tania jest wolna, jak chciała? Uch! Ta kopuła drży w posadach od emocji, których pojawia się coraz więcej!
Muszę się też pochwalić, bo pękam z dumy – moja rekomendacja znalazła się na okładce „Krainy z jedwabiu”!
To dla mnie niezwykłe wyróżnienie, za które z serca dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina, a także moim ulubionym Tłumaczom – Annie i Miłoszowi Urbanom. Ponownie pan Miłosz w pojedynkę przechadza się pomiędzy tiulami i buzującymi hormonami nastolatek, ale trzeba przyznać, że całkiem nieźle mu idzie: nie błądzi wśród tych miłosnych zawirowań i nie potyka się na krętych ścieżkach intryg. Oby tak dalej, bo z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, które są w przygotowaniu! ^.^
Nie nudzi się wcale, ten kto czyta ROYAL’e! 😀
Podrzucam jeszcze link do intrygującego wywiadu z Valentiną Fast – > KLIK! <
Za „meteoryty” emocji w pałacowych progach dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina 🙂